Właściwie nie wiem jak zacząć…
Nie było mnie tutaj już tyle czasu…
Nie dlatego, że nie chciało mi się nic umieszczać na blogu, czy nie dzialo się nic ciekawego…
Niestety, a może i stety, pracuję w firmie, która zajmuje się klimatyzacją w dość szerokim tego słowa znaczeniu, i lato w tym roku naprawdę nas zaskoczyło. Do tego stopnia, że dopiero teraz zaczynamy wychodzić na prostą :)
Fajne – bo jest dużo pracy, czas szybko leci, można zapracować na premię i czuję swego rodzaju zjednoczenie z firmą, bo każdy jest tak samo wykończony na koniec dnia.
Gorzej, jeżli chodzi o wolny czas, odpoczynek w domu, wyjazdy, i właśnie blog… Po przyjściu do domu, jedyną rzeczą o której myślałam, był relax przez wielkie „R”, albo chociaż odpoczynek, nawet przez małe „o”.
Ale już jest lepiej, zaczynam wracać do normy.
Podczas któregoś weekendowego wyjazdu z koleżankami, zaczełyśmy planować przyszłe wakacje. Stwierdziłyśmy, że należy nam się coś od życia i chcemy wybrać się do Chorwacji.
Jeżeli wszystko pójdzie po naszej myśli, we wrześniu za rok odwiedzimy to piękne miejsce.
Piszę o tym wszystkim dlatego, że był to jeden z powodów, który chyba zmieni moje życie :)
Mianowicie, moje ciałko nie należy do tych, którymi chciałoby się chwalić. A jeżeli mam spędzić czas ze zgrabnymi koleżankami, wypadałoby jakoś dopasować się do towarzystwa :)
Cały czas z resztą szukałam bodźca, aby wziąć się za siebie. Zrobić coś, żeby poczuć się lepiej we własnym ciele, ogólnie czuć sie lepiej, czerpać przyjemność z zakupów itp.
I właśnie pomysł na Chorwację był tym odpowiednim bodźcem.
Zaczęłam się zastanawiać, co zacząć robić żeby chudnąć.
Przez pierwsze dwa tygodnie robilam serie brzuszków. Połączyłam wszystko z odpowiednią (mam nadzieję) dietą. Odstawiłam biale pieczywo, produkty mączne i zawierające zbyt duże ilości tłuszczu. Zaczęłam po prostu odżywiać sie racjonalnie. Myśleć co i kiedy jem.
To z pewnością filar zrzucania kilogramów.
Po dwóch tygodniach, jak już ciało sie rozgrzalo, zwykłe brzuszki zaczęły być zbyt zwykłe. Potrzebowałam czegoś, co faktycznie dałoby mi „kopa”.
I tu z pomocą przyszła mi Ewa Chodakowska.
Tak. Nawet laicy mogą z nią ćwiczyć.
No i zaczęłam. Wybrałam „Ekstra Figurę”.
Po pierwszym, 45-minutowym treningu, myślałam, że nie będę w stanie ruszyć się przez kolejny tydzień, ale zawzięłam się i po jednym dniu przerwy ćwiczę z nią codziennie. Tak, tak… codziennie.
Będę robiła minimum dwa dni przerwy w tygodniu, ale powiem szczerze, że ćwiczenia już teraz sprawiają mi po prostu radość. W szczególnosci, gdy czuję efekty na swoim ciele i… widzę na wadze :)
20-go minie miesiąc, kiedy zaczęlam ćwiczyć i robić coś dla siebie, dla swojego ciała, a już dzis mam troszkę ponad 4 kilo mniej :D
Oby tak dalej.
Kolejnym bodźcem do szybkiego powrotu do bloga byla moja koleżanka, która bardzo lubi moją kuchnię, to że wymyślam fajne dania, że często gotuję tylko dla jednej osoby, że nie lubię marnować produktów i czasami wymyślam smaczne, „śmieciowe” potrawy z tego, co zostało w lodówce.
I mniędzy innymi dzięki Tobie, Paula znowu zaczęłam robić zdjęcia każdej potrawie, którą przygotowuję.
Także wracam.
Będę starała się pisać jak najczęściej, będę wystawiała zdjęcia odchudzonych potraw, bo warto wiedziec, że racjonalne żywienie nie musi być mdłe i bylejakie :)